P |
rzeczytane ! Niestety coraz rzadziej w naszym biuletynie piszemy o pozytywach związanych z naszą firmą. Ustawa o restrukturyzacji i komercjalizacji z 2001 roku (przeciwko wprowadzeniu, której nasz związek strajkował) zakładała,
|
iż po wyodrębnieniu spółek i przekazaniu im majątku PKP S.A. jako czapa zostanie zlikwidowana. Mijają lata, funkcjonuje i ma się dobrze. Jakiś czas temu zaświeciło dla PLK-i światełko w tunelu, ponieważ był pomysł, aby przejęło nas Ministerstwo Infrastruktury. Wygląda jednak na to, iż determinacja i chęć utrzymania się na powierzchni Panów Prezesów z PKP S.A. jest tak wielka, że wrócimy pod ich skrzydła.
Budżetu nie stać na reformę kolei
Wygląda na to, że kończą się marzenia o wolnej konkurencji na polskich torach. PKP Polskie Linie Kolejowe - spółka zarządzająca torami w Polsce - ma wrócić pod skrzydła PKP SA. Taki może być finał ambitnej reformy kolei zakładającej... całkowite uniezależnienie PLK od PKP.
Na temat nieoficjalnych informacji ?WSJ Polska? nie chcą się wypowiadać ani przedstawiciele PKP, ani administracji. "Nie ma żadnych ostatecznych decyzji w sprawie PKP PLK.
Projekt przekształceń będzie gotowy do końca września, tak by nowe rozwiązania weszły w życie w przyszłym roku" - mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.
Jednak z naszej wiedzy wynika, że wariant włączenia PLK do PKP SA jest obecnie najbardziej prawdopodobny. Do jego zastosowania skłaniają ministerstwo kłopoty, jakie pojawiły się przy przenoszeniu do PKP PLK majątku niezbędnego do prowadzenia samodzielnej działalności.
Na czym polega problem? W 2001 r., gdy przedsiębiorstwo państwowe PKP podzielono na holding, do PLK trafiło 19 tys. km linii kolejowych, na których spółka zarządza ruchem. Jednak grunty, na których są one położone, oraz budynki potrzebne do utrzymywania działalności przewozowej pozostały w większości w spółce matce, czyli PKP SA. W rezultacie niezależność PLK była pozorna, bo spółka w praktyce nie dysponowała majątkiem, potrzebnym np. jako zabezpieczenie kredytu.
Dlatego rząd chciał w końcu rozwiązać ten problem. Resort infrastruktury rozważał dwa warianty:
- pierwszy przewidywał wniesienie do PKP PLK potrzebnego majątku aportem i utworzenie potężnej spółki akcyjnej;
- drugi - utworzenie na bazie PKP PLK agendy rządowej wzorowanej na Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która zarządza polską siecią drogową.
Każdy z tych wariantów okazał się trudny do przeprowadzenia. Przyjęcie pierwszego oznaczało wniesienie do spółki majątku o wartości około 8 mld zł i zapłacenie od tej sumy gigantycznego podatku. Na to kolej nie ma pieniędzy.
Drugi wariant wiązałby się z przekazaniem wszystkich torów
i gruntów Skarbowi Państw(PKP PLK pełniłby według tej koncepcji jedynie funkcje zarządcy), a to znaczy, że koszt finansowania obsługi i inwestycji spadłby na państwo.
W grę wchodzą dziesiątki miliardów złotych, a na to budżetu nie stać.
W rezultacie najbardziej realny pozostaje wariant trzeci oznaczający praktyczną likwidację PLK. Może oznaczać to, że zarządzaniem torami, majątkiem i infrastrukturą znowu będzie zajmowała się jedna spółka - PKP SA. "To kompletne nieporozumienie, gdyby tak miało się stać" - mówi Krzysztof Sędzikowski, prezes prywatnego przewoźnika CTL Logistics. Według niego nie może być mowy o wolnej konkurencji na rynku kolejowym bez wydzielenia PKP PLK ze struktur Grupy PKP.
|
Cezary Pytlos „Dziennik Finansowy”
|
Wrócimy jeszcze raz do Ustawa o restrukturyzacji i komercjalizacji z 2001 roku. Zakładała ona powstanie Funduszu Własności Pracowniczej, na który będzie wpływało 15% kwoty uzyskanej ze sprzedaży majątku PKP. Fundusz powstał, pracownicy otrzymali jednostki uczestnictwa o określonej wartości. Cena tych jednostek uczestnictwa miała wzrastać wraz z ilością sprzedanego majątku i odprowadzeniu rzeczonych 15% na FWP. Tyle teoria. Prawda wygląda inaczej. Na naszym majątku uwłaszczają się i zarabiają wszyscy tylko nie my. Polecamy tekst poniżej.
PKP pozbywa się majątku (25 sierpnia 2009)
W czasach kryzysu PKP znalazł sposób na rozwiązanie problemu ze swoimi nieruchomościami. Powoła specjalny fundusz. Jego obsługą zainteresowana są już dwa Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych, które będą mogły decydować o sprzedaży nieruchomości. Zarządzający będą mieli we władaniu znaczną część kolejowych gruntów.
"Dwa towarzystwa funduszy inwestycyjnych odpowiedziały na nasze zaproszenie. Po wstępnych rozmowach liczymy na złożenie przez nie ofert wiążących" – potwierdza „WSJ Polska” Paweł Olczyk, członek zarządu PKP. Nie podaje nazw instytucji, ale ujawnia, że jedna z nich związana jest z dużym bankiem, a druga z dużą firmą ubezpieczeniową.
Jak twierdzi Olczyk, ostatecznego wyboru w tej sprawie należy spodziewać się w ciągu dwóch – trzech miesięcy, a fundusz najprawdopodobniej wystartuje już w przyszłym roku. Zgodnie z planem w jego skład wejdą trzy grupy nieruchomości: biznesowe, logistyczne i deweloperskie. "To będzie znacząca część nieruchomości PKP" – mówi Olczyk.
Utworzenie funduszu ma być sposobem na lepsze wykorzystanie kolejowych nieruchomości, gdyż w czasach spowolnienia na rynku trudno o kupca. . Do końca lipca 2009 r. udało się zrealizować tylko jedną czwartą projektów przygotowanych do sprzedaży w tym czasie. W efekcie przychody spółki z tego tytułu zamknęły się kwotą 120 mln zł, podczas gdy przygotowano ich do sprzedaży na kwotę 400 mln zł. Jednak Olczyk zaznacza, że ten wynik i tak jest niezły w porównaniu do 2008 r., gdy z tego źródła przez cały rok udało się pozyskać tylko 200 mln zł.
Pomysł popierają eksperci, mimo że jest to wciąż mało rozpowszechniona formuła
inwestowania w Polsce. Pionierzy tego segmentu – Arka BZ WBK Rynku Nieruchomości i Skarbiec Rynku Nieruchomości – działają na rynku zaledwie cztery lata. Według Aleksandry Szarek z firmy Home Broker utworzenie funduszu, którym zarządzać będzie prywatna firma, gwarantuje uporządkowanie polityki nieruchomościowej PKP. "Wreszcie dokonana zostanie też rzetelna wycena tego majątku" – zauważa ekspertka Home Broker.
A jest, co na kolei wyceniać. PKP posiada, bowiem budynki biurowe, magazyny, powierzchnie i lokale na dworcach, grunty pod zabudowę komercyjną, mieszkaniową i rekreacyjną na terenie całego kraju. W sumie jest to 101,3 tys. działek o ogólnej powierzchni 106 tys. ha i ponad 40 tys. budynków o powierzchni użytkowej przekraczającej 6 mln mkw. Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych „Tor” szacuje, że aktywa te mogą być warte nawet 3 mld zł. A takie pieniądze wystarczą na spłatę połowy zadłużenia PKP.
|
|
Przeczy-
tane
|